Przyznaję się bez bicia - gdy zobaczyłam jak Pimpkiem podoba się piłka ażurowa postanowiłam taką zdobyć. I tego samego dnia wieczorem zamówiłam ją. Dziś miał być dzień dostarczenia paczki. Niestety, godzina wieczornego, tradycyjnie wspólnego spaceru zbliżała się nieubłaganie a kuriera ani widu, ani słychu... I gdy zaczęłam już tracić nadzieję zadzwonił. Zdążył w samą porę.
Zgodnie z oczekiwaniami Pimpek był oczarowany. Szczególnie podoba mu się, gdy włożę do piłki piłeczkę kauczukową.
Zabawka przeszła chrzest bojowy, gryziona zarówno przez Pimpka jak i przez Riko. Została nawet obsikana (dzięki Rikuń!) i dokładnie umyta...
Mam nadzieję, że piłeczka za niedługo przyjdzie. Oczywiście blog wendruje do obserwowanych :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko.
wesolepupile.blogspot.com
Z jakiegoś powodu post urwał się w trakcie publikacji, już poprawiłam. Dziękujemy, będziemy odwiedzać.
Usuń