czwartek, 12 listopada 2015

Kiedy Leny nie ma, dyski harcują!

Kiedy Lena wyjechała a ja nudziłam się w domu, naszła mnie myśl , aby wziąć frisbee i coś poćwiczyć. Poszliśmy na polanę, odpięłam Riko ze smyczy i zaczęłam go nakręcać na trzymane w mojej ręce frisbee, udało się - jest nakręcony. Skoro tak, to pora na kilka szczeniaczkowych rzutów ( tak nazywamy rollery ). Po kilu minutach wszystko gotowe - możemy zaczynać poważniejsze rzuty, najpierw kilka overów przez nogę.
Riko spisywał się pięknie, nadszedł czas na poćwiczenie distansów. U nas one leżą i podnieść się nie chcą Emotikon wink Postanowiłam, że zacznę od ukucnięcia i bliskich rzutów, żeby skakał po dysk. Udało się! Po chwili wiedział, że po frisbee trzeba SKAKAĆ! Mogłam trooochę zwiększyć dystans, ale jeszcze nam daleko do ideału.






Niemniej jestem dumna i szczęśliwa, że mam tak pojętnego pieseczka!!! <3Emotikon heart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz