poniedziałek, 28 marca 2016

Wesołych Świąt!

Radosnych świąt Zmartychwstania Pańskiego, wielu łask Bożych, smacznego jajka i mokrego dyngusa

Życzą
Lena i Pimpek
Beata i Riko

środa, 23 marca 2016

Jaki Pan, takie... marzenie

A jak uczy nas najnowszy numer "Dog & Sport" marzenia warto realizować. Jedno z nich niedawno się spełniło.

W dniach 5-6 marca uczestniczyliśmy z Pimpkiem w warsztatach "Jaki Pan taki kram - jaki Pan taki pies" organizowany przez Kasie Bargiełowską (możecie kojarzyć ją z TVP - to ona była behawiorystką w programie "Przygarnij mnie") z Akademii 4 Łapy. Do siedziby akademii mam dziesięć minut spacerkiem, szkoda było nie skorzystać, zwłaszcza że zajęcia były darmowe. Musiałam tylko napisać wierszyk, zlituję się nad Wami i go NIE przytoczę...

W sobotę przyszliśmy bez psów, odbyła się prelekcja na temat psich potrzeb. Zrobiłam pełno notatek, ale jeszcze nie miałam czasu ich uporządkować... W części warsztatowej podobieraliśmy się w pary i robiliśmy zapewne znane Wam ćwiczenie- jedna osoba jest psem, druga próbującym coś przekazać przewodnikiem. Tym razem było bez klikera, ale ciastka były prawdziwe. Potem robiliśmy własnoręcznie zabawki, przyszedł też przedstawiciel firmy Nativia [radzę wybrać czeską wersję językową, polska jest pusta] próbujący zachęcić nas do zakupu karmy.

Za wszystkie zdjęcia z warsztatów dziękuję Ludmile Sierakowskiej

Kasia pokazująca nam jak się bawić


Drugiego dnia zajęcia odbywały się na placu treningowym. No, tu to błyszczeliśmy! Z naszą już perfekcyjnie zrobioną pozycją przy nodze (chwaliłam się? no, to teraz to robię!) nie mieliśmy najmniejszego problemu z utrzymaniem kontakty wzrokowego. Parę minut z chodzenia na luźnej smyczy i rozeszliśmy się po terenie. Przez większość czasu mogliśmy robić co chcemy, ja skupiłam się na przeszkodzie, Pimpek zaś kiedy tylko mógł wbiegał w tunel.

Pimpek wyskakuje z obrazka

W tym zdjęciu się zakochałam


I ćwiczymy żabę


Ogólnie, bardziej podobał mi się pierwszy dzień warsztatów, drugi nie był dla nas niczym nowym, nie dowiedzieliśmy się niczego, czego nie wiedzielibyśmy wcześniej. 


Następnego dnia, w poniedziałek przyjechała PB. I, nareszcie, po trzech miesiącach- pozbyliśmy się długiej linki! Teraz leży grzecznie i czeka na kolejne zajęcia z tropienia. Zamiast niej, na spacery zabieram butelkę z wodą- używam jej zamiast dysków fishera. Przynajmniej nie ma ryzyka zranienia psa metalową krawędzią, nawet przy trafieniu w oko.

W kolejną niedzielę pojechałam z Pimpkiem na nasze pierwsze zajęcia z OBI! Ćwiczyliśmy wysyłanie i prędkość kwadratu, nakręcenie na koziołek oraz zaczęliśmy CHODZENIE przy nodze. Nie byłam zadowolona z Pimposzka, był kompletnie wyłączony, ciągle musiałam go skupiać. 


Tymczasem Beata i Riko byli na treningu Warsaw Pack of Hounds, z tej okazji wyhaftowałam in obróżkę i smycz. Na trening niestety nie zdążyłam się załapać, ale może następnym razem...

Nadszedł pierwszy dzień wiosny, trzeba było go uczcić a jak zrobić to inaczej niż przez długi spacer nad Wisłę? To nasze (moje i Pimpka) ulubione miejsce, ale nie chodzimy tam za często- żal mi go tak ciągle odwoływać od wody, a on tak strasznie chce tam wskoczyć.




Na święta wyjeżdżamy na wieś, poćwiczymy w rozproszeniach i (mam nadzieję!) pojeździmy na rowerze.

wtorek, 8 marca 2016

Dzień Kobiet i gość specjalny



Wszystkim Kobietom, które kiedyś dały coś smacznego, Pimpek pragnie złożyć najserdeczniejsze życzenia! Oby Wasze kieszenie już zawsze pełne były ciasteczek!

Ok, pańszczyzna odrobiona, teraz do sedna!

Pimpuś czasem ma serdecznie dość bycia psem. Idzie wtedy w swój tajemny kącik i wychodzi z niego w nieco odmienionej wersji...



Tak, tak, mili państwo, to jest Gizmo. To małe kocie przez kilka dni będzie mieszkać u Beaty. Powiem Wam w sekrecie, że Luna już szykuje zemstę...








wtorek, 1 marca 2016

Lubię deptać niezdeptany śnieg

Dziś sypie cały dzień. I co jest najgorsze? Że nic z tego sypania nie ma... Jakaś cieniusieńka warstewka "białego puchu" (bo czy to coś można nazwać puchem? ale głównie brzydka, przez buty przemiękająca paciaja...



Nie wiem na co patrzycie na spacerze w taki dzień jak dziś. Pod nogi? W górę, obserwujecie spadające płatki? Zachęcam, do podziwiania (tak, podziwiania!) śladów jakie zostawia Wasz pies. Zwróćcie uwagę, jak stąpa, jak ślizga się na mokrym chodniku, jak zmienia się sposób stawiania łap w zależności od tempa. 

To jest piękne, zachwyćcie się!

Oczywiście, nie mam na myśli zdjęć, robione wieczorem, telefonem, w śniegu...